Accident


意外

Tytuł: Accident (意外, Yi ngoi)

Kraj: Hongkong

Rok produkcji: 2009

Czas trwania: 89 min

Reżyseria: Pou-Soi Cheang

Scenariusz: Kam-Yuen SzetoLik-Kei Tang

Obsada: Louis KooRichie RenShui-Fan Fung , Michelle YeSuet Lam.

Gatunek: thriller, akcja.

(Nie)przypadkowy film.

Filmy akcji z Hongkongu mają sporo zalet – często trwają zaledwie 90 min i dostarczają rozrywki w najlepszym wydaniu. Tym razem reżyser Pou-Soi Cheang postanowił stworzyć coś innego, ponieważ Accident to nie tylko kino komercyjne, ale także inteligentna rozgrywka głównego bohatera, któremu przyjdzie się zmierzyć z najniebezpieczniejszym przeciwnikiem…sobą samym.

Kwok-fai Ho to tajemniczy mężczyzna o pseudonimie Mózg, trudniący się płatnymi zabójstwami. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że wszystkie swoje zlecenia pozoruje na nieszczęśliwe wypadki. Dzięki temu nikt nawet nie podejrzewa, że śmierć osób została skrupulatnie zaplanowana. Z Mózgiem współpracuje trójka bezimiennych osób – kobieta, Wujek i Fatty (odpowiednik polski, czyli Grubas, źle brzmi, więc wolę wersję anglojęzyczną). Sytuacja komplikuje się, gdy kolejne ze zleceń kończy się śmiercią jednego z jego ludzi. Mózg jest przekonany, że nie był to wypadek, a zaplanowane działanie wymierzone w jego grupę.

Po pierwsze chciałabym podkreślić, że sięgnęłam po Accident całkowicie w ciemno, a jedyne co wiedziałam o tej produkcji to to, że gra w niej lubiany przeze mnie Richie Ren (Punished, Breaking News, The Sniper, Exiled). Chyba częściej powinnam dokonywać takich przypadkowych decyzji dotyczących filmów, ponieważ spotkało mnie miłe zaskoczenie.

Jednak za nim przejdę do sedna, kilka słów o bohaterach i aktorach. Głównym bohaterem Accident jest postać grana przez Louis Koo, czyli Mózg. Bohater, który od początku mnie zaintrygował. Poznajemy go jako inteligentnego pomysłodawcę ,,wypadków”, a przy tym perfekcjonistę w każdym calu. Wszystkie morderstwa planuje z największą możliwą dbałością o szczegóły, gdy coś nie jest po jego myśli – bez wahania wycofuje się z działania i wyczekuje dogodnej chwili. Poza jego ,,zawodowym” obliczem widz poznaje szczątki informacji z przeszłości tajemniczego planisty. Dowiadujemy się, że jego żona zginęła w wypadku samochodowym. Zdarzenie to determinuje działania Kwok-fai Ho, który utrzymuje, że takie wypadki nie są możliwe, co próbuje udowodnić poprzez swoją profesję. Louis Koo zrobił na mnie spore wrażenie i odczułam, ze trafiła mu się rola jakby stworzona dla niego. Byłam w stanie uwierzyć we wszystkie jego spiskowe teorie, podobnie jak w jego obłąkane oblicze, gdy zaczyna popadać w paranoję. Pierwsza część filmu nie zwiastuje takiego obrotu zmian, a sam Mózg imponuje swoim opanowaniem i intelektem. Mózg jest święcie przekonany, że agent ubezpieczeniowy Fong czyha na jego życie. Dlatego musi poznać swojego przeciwnika i być krok przed nim. W postać Fong’a wcielił się, wspomniany wcześniej, Richie Ren. Jako że Mózg niejako kradnie całe przedstawienie i występuje praktycznie  w każdej scenie z filmu, to dla Fong’a pozostało niewielkie pole do popisu. Pomimo tego Richie Ren po raz kolejny przekonał mnie do swojego bohatera. Aktorzy drugoplanowi także mnie nie zawiedli. Zarówno Suet Lam jako Fatty, Michelle Ye jako bezimienna kobieta i przede wszystkim Shui-Fan Fung jako Wujek – wypadli bardzo przekonywająco i każda z tych postaci potrafiła zaciekawić mnie swoją osobą.

Oprócz bardzo dobrego występu aktorów wypada podkreślić równie udane wykonanie filmu od strony technicznej. Hongkong jawi się jako nieprzyjazne, trącące stęchlizną miasto, które wypełnia szara masa społeczeństwa. Większość lokacji nie jest dokładnie określona, a to gdzie w danej chwili znajdują się bohaterowie, traci na znaczeniu. W reżyserii widać dbałość o detale i ciekawe ujęcia np. odbicie u okularach umierającego bossa triady, mania Mózgu dotycząca luster i takiego ich ustawienia w mieszkaniu, aby widać było każdy zakamarek. Wrażenie zrobiła na mnie finałowa scena zaćmienia, chociaż była bardzo nierówna. Otóż sam pomysł i kolorystyka są kapitalne – blade odcienie, kobieta w krwistoczerwonej sukience na środku ulicy… Coś cudownego, ale same efekty specjalne przy zaćmieniu Słońca mocno naciągane.

Thrillery z Hongkongu przyzwyczaiły widzów do krwawych jatek, a przynajmniej pokaźnej liczby zużytych pocisków. Na tym tle Accident zaskakuje oryginalnością. Pierwsza część filmu to przyzwoity, klimatyczny thriller, druga nosi znamiona filmu psychologicznego, ponieważ zgłębiamy się w psychikę głównego bohatera i motywy jego działań. Widzimy jak Mózg zatraca umiejętność oddzielenia rzeczywistości od fikcji. Zaczyna postrzegać agenta ubezpieczeniowego jako swojego śmiertelnego wroga i z ukrycia śledzi każdy jego ruch. Dzięki rewelacyjnemu występowi Louis Koo – Mózg jest na tyle przekonywujący, że zmusza widza do zadania sobie pytania o to, czy Mózg ma rację? A może po prostu oszalał? Mocnym punktem filmu jest fabuła, która do samego końca jest nieprzewidywalna. Stosunkowo mała liczba dialogów także jest argumentem za, ponieważ w wielu scenach cisza wyrażała więcej niż zbędne słowa. Podobały mi się ciekawe aranżacje ,,wypadków”, a także obserwacje życia codziennego celów. Zakończenie dobre, chociaż przekombinowane, ale jestem w stanie uznać, że uzupełnia ono tę bardziej ,,niekomercyjną” część filmu (do tego intrygujący znak ostrzegawczy z czarnym kołem – zaćmienie?).

Dla mnie Accident to przejmująca metafora zmagania się z nieprzewidywalnością losu. Przez wzgląd na tragedię jaka spotkała głównego bohatera, za wszelką cenę stara się on przejąć kontrolę nad życiem  i śmiercią. W ten sposób pragnie udowodnić, że nic nie jest dziełem przypadku. Rozpoczyna walkę z siłami, które go przewyższają i okazuje się, że nawet tak wybitny planista nie jest w stanie wszystkiego przewidzieć (zaćmienie). Jego droga ku pogodzeniu się z porażką i rzeczywistością nie jest łatwa. Pomimo niewątpliwych zalet nie jest to film genialny, ale osobiście uznaję go za bardzo dobry. Jest to również świetny materiał na remake i zapewne w końcu się go doczeka. Jedno jest pewne – film ten nie był dziełem przypadku. Polecam.

Ocena: 8/10

2 uwagi do wpisu “Accident

  1. Mnie właśnie nakłania do tego filmu Louis Koo. Wstyd się przyznać, że oglądałam z nim tylko „Nianię w akcji” z Jackie Chanem, ale nie był to taki zły film, jak tytuł sugeruje, a aktor został mi w pamięci.

Dodaj komentarz