Tytuł: Fly High (Bisang, Emergency, 비상, Fly Up)
Kraj: Korea
Rok produkcji: 2009
Czas trwania: 100 min
Reżyseria: Park Jeong-Hun
Scenariusz: Park Jeong-Hun, Moon Ji-Young
Obsada: Kim Beom, Kim Byul, Bae Soo-Bin, Lee Chae-Yeong
Gatunek: melodramat, akcja.
Za wysokie progi…
Po obejrzeniu kilku produkcji z udziałem Kim Beom i na fali wzrastającej mojej niechęci do tego aktora, sięgnęłam po pełnometrażowy film, który w teorii miał pokazać, że jeszcze będą z niego ludzie. Niestety nie wróżę mu świetlanej przyszłości.
Jednak po kolei – fabuła filmu skupia się na Si-bum, który marzy by zostać aktorem, jednak odgrywa jedynie role statystów. By dorobić pracuje dorywczo na stacji benzynowej. Pewnego dnia zakochuje się od pierwszego wejrzenia w Su-Kyoung. Niestety w wyniku nieoczekiwanych zdarzeń dziewczyna musi zostać poddana kosztownemu leczeniu, a Si-bum stawia sobie za cel zdobycie na nie pieniędzy. Jedynym wyjściem ku szybkiemu zarobkowi okazuje się być praca w host klubie.
W Fly High nie podobało mi się tak wiele, że nie wiem od czego zacząć. Już na wstępie chciałabym odradzić ten tytuł wszystkim osobom, które cenią sobie dobre kino, ponieważ ,,dzieło” to nie jest warte marnowania czyjegokolwiek czasu.
Co dziwne – największym mankamentem filmu nie jest ani beznadziejna gra aktorów, ani sceny akcji bez klimatu, ani mdła muzyka, ale przede wszystkim niespójny, przedramatyzowany, pozbawiony logiki scenariusz. Postacie są nam przybliżone bardzo pobieżnie. Jako takich konkretów dowiadujemy się jedynie o głównym bohaterze, któremu marzy się zostanie zawodowym aktorem. Kim Beom (Dream, Padam Padam…) jak zwykle stoi jak kłoda i jedynie szczerzy się do kamery, zero wiarygodnych emocji. Jego miłość od pierwszego wejrzenia jest naciągana, ale to naprawdę nic względem kolejnych niezrozumiałych poczynań – bierze udział w jakiejś bójce (kto? z kim? dlaczego?), zadziera z jakimś gangsterem (?), jakaś kradzież pieniędzy (??) – ja się pytam o co tu chodzi? Nie lepiej jest w przypadku pozostałych postaci. Kim Byul jako Su-Kyoung jest mimozą bez wyrazu, no ale powiedzmy, że wypadła przyzwoicie. Bohaterowie drugoplanowi pojawiają się znikąd i nic o nich nie wiemy, są to głównie pracownicy host klubu (choć i tu nie jestem do końca przekonana czy to był ,,niewinny” host klub czy raczej coś na wzór ekskluzywnych męskich prostytutek).
Montaż wydaje się być przypadkowy, a cały film zlepkiem różnych scen, które nic nie łączy. Akcja szybko brnie do przodu, za szybko… Dzieje się zbyt wiele w zbyt krótkim czasie. Nie wiadomo ile czasu mija pomiędzy kolejnymi scenami. Muzyka została kiepsko dobrana i często mija się z klimatem sceny, której towarzyszy. Zdziwiła mnie duża ilość scen akcji czyt. mordobicia, ale w ogóle nie przykuwały oka oraz (co oczywiste) brały się reżyser sam raczy wiedzieć skąd. W ogóle co to za pomysł z jakimiś gangami hostów? Jedno muszę oddać twórcom – garnitury są przednie i prezentują się bardzo dobrze na aktorach 🙂
Zdecydowanie bardziej wolę pisać recenzje tytułów, które wbiły mnie w fotel, zmiażdżyły psychikę (pozytywnie) niż takich gniotów. Najgorsze jest to, iż naprawdę starałam się znaleźć jakieś pozytywy. Romansu jest tu jak na lekarstwo, a pomiędzy bohaterami nie ma żadnej chemii. To nie jest także film akcji, nie ma tu głębokich dialogów, wzruszającej muzyki, ujmujących melodramatycznych scen, czy nawet pięknych ujęć w plenerze. Zakończenie jest wisienką na tym niezjadliwym torcie i niestety nabawiłam się przy nim niestrawności. NIE POLECAM.
Ocena: 2/10
Ja, co prawda, Fly High nie oglądałam i w ciągu najbliższego tygodnia raczej nie będę miała czasu, by to obejrzeć, ale zawsze stawiałam jeden wielki plusik przy Kim Beom, głównie przez niesamowite zagranie w Boys Before Flowers (tutaj były praktycznie same ochy i achy) oraz Still, Marry me. Nie widziałam, co prawda, Padam, Padam…, ale mam wielką ochotę to obejrzeć. Jednakże, co innego gry aktor gra w dramie i co innego, kiedy występuje w pełnometrażowym filmie. Aczkolwiek, nadal zastanawiam się, czy Kim Beom mógł zagrać tak źle i koszmarnie? Co prawda nie widziałam żadnego filmu z tym aktorem, ale nie sądzę, aby było tak tragicznie.
Co zaś się tyczy pomysłu na film – o! Ten mi się spodobał, i to bardzo 😀
Ciekawa jestem jak reżyser zaprezentował host klub w ciągu 100 minut, w innych produkcjach dramowych, nie udało się tego zrobić w ciągu kilku(nastu) odcinkach, więc zdecydowanie jestem ciekawa.
Więcej się nie wypowiem, bo wcześniej nie oglądałam 😀
Pozdrawiam,
O ile dobrze pamiętam to przy recenzji Padam, padam podkreśliłam, iż Kim Beom pasuje do ról żigolaków, bo jest przystojny, a przy takich rolach nie trzeba się zbytnio wysilać. Widziałam kilka produkcji z jego udziałem i tylko w BBF mi się podobał…Teraz czekam na kolejny jego film ,,Miracle”, jednak bardziej przez wzgląd na Kim Kang-Woo w obsadzie niż dla Kim Beom 🙂
Widziałam film… i raczej załuje. Od razu po obejrzeniu musiałam orzeczytać opis, żeby się dowiedzieć „o czym on był”. Porażka ;<
Po Twoich recenzjach widać,że nie pałasz zbytnią miłością do Kim Buma. Ja jeszcze nie miałam okazji zobaczyć go gdzieś indziej niż tylko w Boys Over Flowers,a i tam nie powalił mnie na kolana,bo nie ciężko zagrać playboya z ładną buźką. Ten film sobie oczywiście podaruję,bo czuję że jest tak naprawdę o niczym.