Haeundae


1. Dane podstawowe.haeundae

Tytuł: Haeundae (Tidal Wave, 해운대)

Kraj: Korea

Rok produkcji: 2009

Czas trwania: 120 min

Obsada: Ha Ji WonEom Jeong HwaSeol Gyeong GuLee Min Gi

Gatunek: katastroficzny, akcja, dramat.

2. Fabuła.

Poznajemy grupę ludzi, którzy stają w obliczu nadchodzącej katastrofy naturalnej – tsunami.

3. Muzyka.

Niewiele możemy usłyszeć utworów w trakcie filmu. Pod koniec, gdy jest bardziej dramatycznie, wykorzystano kilka utrzymanych w konwencji klasycznej motywów, ale według mnie jest tego zbyt mało i do tego w średnim wydaniu.

4. Gra aktorska/Bohaterowie.

Gra aktorów – wszystkich, to jedna z nielicznych zalet tego filmu. Liczba postaci wiodących jest spora (gdzieś ok. 10). Jednych poznajemy bliżej, drugich trochę mniej. Widzimy ich zmagania, problemy np. pieniężne, ból po stracie najbliższych, czy też konsekwencje rozwodu. Większość filmu utrzymana jest w komediowym, obyczajowym klimacie, ale są także dramatyczne momenty – aktorzy spisali się dobrze w obu.

5. Wykonanie techniczne.

Jest to film katastroficzny, więc ciekawiło mnie co też Koreańczycy wymyślili. Jeżeli ktoś spodziewa się takiej roli efektów specjalnych jak w znanych produkcjach amerykańskich tego rodzaju, będzie zawiedziony i to bardzo. Scen,  w których widzimy niszczycielską siłę żywiołu jest niewiele, a tych spektakularnych jeszcze mniej. Mimo to zastosowane efekty specjalne uważam za takie sobie – nie były rewelacyjne, ale też widziałam już w wielu filmach znacznie gorsze. Zdjęcia, kadrowanie, oświetlenie na poziomie, nie mam się czego przyczepić. Chociaż ujęcia, gdy miasto zalewane jest wodą, mogłyby być bardziej dynamiczne, a także przydałoby się trochę ładnych ujęć w plenerze (w końcu śledzimy życie miasta nadmorskiego!).

6. Ogólna ocena.

Ciężko mi jednoznacznie ocenić Haeundae. Przede wszystkim nie jestem fanką filmów katastroficznych, gdyż większość z nich nic nie wnosi i bazuje jedynie na efektach specjalnych, kiczowatych scenach pożegnań i wielkich mowach o końcu świata (jedynym filmem katastroficznym, który spełnił moje wymagania to australijsko-amerykański Ostatni brzeg). Jednak Haeundae nijak pasuje do wspomnianego schematu. Przede wszystkim więcej w nim dramatu, obyczajowości niż filmu katastroficznego. Jeżeli ktoś lubi azjatycki humor (czyli dość nietypową dla Europejczyków ekspresję, humor sytuacyjny) to z pewnością uśmieje się nie raz podczas seansu (ja kilka razu się uśmiechnęłam :P). Wydaje się, że sam fakt tsunami nie jest tu najważniejszy, gdyż najistotniejsze są problemy bohaterów, których poznajemy i to czy przeżyją żywioł, czy też nie. A właśnie…odnośnie przeżycia. Śmiałam się niemiłosiernie na scenie na moście, kiedy to spadały kontenery (kto widział film wie o czym mówię) – istna komedia, do tego bohaterowie to niespotykani szczęściarze, bo co rusz unikają śmierci z sytuacji bez wyjścia (dobrze, że w końcu co niektórzy umierają). Tak więc jeśli ktoś nastawi się na obejrzenie filmu katastroficznego może się rozczarować. Akcja w Haeundae bardzo długo się rozkręca – przez jakąś godzinę zbyt wiele się nie dzieje. Schematycznie wygląda sama sprawa z tsunami, otóż jest jeden naukowiec, który ostrzega, że coś takiego nastąpi, ale nikt go nie słucha, a później nie ma już czasu na skoordynowaną ewakuację ludzi z zagrożonych terenów. Haeundae to taki misz masz gatunków filmowych – jest i romans, dramat, komedia, a w końcu film katastroficzny. Obejrzeć można przez wzgląd na ciekawe podejście do filmu katastroficznego i sympatyczne postacie. Nie ma tutaj prawienia morałów, podniosłych słów itp., ale także nie jest to arcydzieło pod względem wizualnym. Kilka scen może wzruszyć co wrażliwszego widza. Tak jak wspomniałam obejrzeć można, ale bez większych oczekiwań (ja miałam bardzo wysokie…stąd tak niska ocena, w innym wypadku oceniłabym tak na 6+) – wtedy film może być uznany za dobry.

Ocena: 4+/10

Trailer

Jedna uwaga do wpisu “Haeundae

  1. Pingback: Shut Up Flower Boy Band | Recenzje dram i filmów azjatyckich

Dodaj komentarz