1. Dane podstawowe.
Tytuł: Beautiful Sunday (뷰티풀 선데이, byutipur seondei)
Kraj: Korea
Rok produkcji: 2007
Czas trwania: 117 min
Obsada: Nam Gung Min, Park Yong U, Wang Ji Hye
Gatunek: dramat,kryminał, akcja, thriller.
2. Fabuła.
Policjant – Gang Hyeong Sa zmaga się z olbrzymimi rachunkami szpitalnymi za opiekę nad jego, będącą w śpiączce, żoną. By opłacić leczenie żony zaczyna współpracować z grupami przestępczymi. Poznajemy również historię gwałciciela Min U, który poślubia jedną z swoich ofiar. Kobieta, nieświadoma prawdziwej tożsamości męża, w końcu odkrywa jego sekret.
3. Muzyka.
W pewnych scenach brakowało mi zdecydowanych motywów muzycznych, co prawda końcówka rekompensuje to, jednak niedosyt pozostał.
4. Gra aktorska/Bohaterowie.
Obaj – Nam Gung Min (The Birth of the Rich) jak i Park Yong U (Changing Partners), zaprezentowali się rewelacyjnie. Bardo podobała mi się zwłaszcza ostatnia scena na posterunku – byli genialni, świetnie przedstawili emocje. Niestety samych bohaterów nie sposób polubić – jeden i drugi ma sporo na sumieniu. Mimo to końcowe sceny pozwalają spojrzeć na nich z innej perspektywy – współczułam obu.
5. Wykonanie techniczne.
Film jest brutalny, jak to zwykle bywa w koreańskim kinie akcji, sceny bójek, pościgów, strzelanin bardzo dobrze wykonane, realistyczne. Cóż, nie mam do czego się przyczepić – no może tylko do tej zbyt dużej plamy krwi na podłodze z końca filmu. (więcej napisać nie mogę :))
6. Ogólna ocena.
Beautiful Sunday rozpoczyna się istnym trzęsieniem ziemi – Min U zwraca się do Gang Hyeong Sa słowami: ,,Nie minie godzina a zabijesz mnie”. Kogo nie zaintrygowałby taki początek filmu? Niestety, gdzieś w połowie tempo siadło i odrobinę zaczęłam się nużyć. Jednak końcówka jest na tyle zaskakująca, wręcz powalająca (a do tego byłam wzruszona), że wybaczę twórcom pewne niedociągnięcia. Przeplatające się historie głównych bohaterów wydają się chaotyczne i w ogóle nie powiązane ze sobą, ale jak wspominałam, końcówka wszystko rekompensuje. Beautiful Sunday to przede wszystkim dramat. Bardzo podobał mi się kontrast między ponurymi, nieprzyjaznymi scenami z życia i pracy Gang Hyeong Sa, a jasnymi, pełnymi ciepła, gdy opiekuje się żoną w szpitalu. Obraz potrafi powiedzieć więcej niż słowa. Film przede wszystkim o sumieniu, błędach przeszłości, które ciągną się za człowiekiem i nie dają mu spokoju, a także o dziwacznym rozumieniu miłości. Polecam fanom filmów akcji i dramatów, niewiele produkcji jest w stanie tak zaskoczyć na koniec.
Ocena: 7+/10