1. Dane podstawowe.
Tytuł: 3 Iron (Binjip, 빈집, Iron, Empty Houses)
Kraj: Korea
Rok produkcji: 2004
Typ: Film
Czas trwania: 88 min
Główni aktorzy: Jae Hui, Lee Seung Yeon, Gwon Hyeok Ho
Gatunek: melodramat.
2. Fabuła.
Tae Seok wiedzie nietypowe życie. Jest bezdomny i włamuje się do mieszkań osób, których akurat czasowo nie ma w domu. Zamiast okradać domy – korzysta jedynie z prysznica, kuchni i sypialni. Dodatkowo naprawia zepsute urządzenia czy też np. podlewa kwiaty. Jako pamiątkę uwiecznia siebie w odwiedzanych domach. Pozostawiając jedynie nikły ślad swojej obecności przemieszcza się z domu do domu. Pewnego dnia jedno z takich mieszkań okazuje się nie być puste. Tae Seok spotyka Seon Hwa – kobietę, która jest maltretowana przez męża. To niezwykłe spotkanie odmienia życie obojga.
3. Muzyka.
Jest subtelna i szczerze powiedziawszy rzadko się pojawia.
4. Gra aktorska.
Jae Hui, Lee Seung Yeon, Gwon Hyeok Ho – czyli główni aktorzy spisali się rewelacyjnie. Film jest dość wyjątkowy,ponieważ liczba dialogów została ograniczona do minimum – a Jae Hui nie wypowiada ani słowa. Przez wzgląd na to wielkiego znaczenia nabrała gra ciała, mimika twarzy – ukazywanie emocji bez słów. Zadanie to – trudne do spełnienia – zostało bardzo dobrze wykonane.
5. Wykonanie techniczne.
Wykonanie filmu pod względem technicznym jest bez zarzutu. Film jest oszczędny w środki, ale za to niesie ze sobą sporą wartość emocjonalną.
6. Ogólna ocena.
3 Iron to drugi film wyreżyserowany, a trzeci do którego napisał scenariusz Kim Gi Deok, który widziałam. Muszę przyznać, że jego filmy są dość specyficzne i na pewno nie dla każdego. 3 Irons nie posiada dynamicznej akcji, widowiskowych scen, patetycznych dialogów – zamiast tego otrzymujemy nakręcony w 16 dni (!) film dla dość wąskiej grupy odbiorców. Mimo to tytuł ten pozostawia dziwne – odrobinę magiczne – wrażenie, a ostatnia scena jest naprawdę poruszająca i zmusza do chwilowej refleksji. O czym jest ten film? Trudne pytanie, ponieważ nie uważam siebie za żadną znawczynię filozofii Wschodu (a do tego należałoby się odnieść). Dla mnie film w wyjątkowy sposób ukazuje, że tak naprawdę nie liczy się nasza materialna powłoka tylko to co nic nie waży – nasza dusza. To co najważniejsze, najpiękniejsze jest poza polem naszego widzenia, a wzrok to bardzo łatwy do oszukania zmysł. Scena pocałunku z końca filmu wywarła na mnie piorunujące wrażenie. Do tego sentencja : „Trudno powiedzieć czy świat, w którym żyjemy jest rzeczywistością czy też snem”. Film wart obejrzenia, jednak dla osób, które nie obawiają się powolnej akcji, melancholijnego nastroju i braku dialogów.
Ocena: 7/10
Trailer
Film licencjonowany